Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Jedynym ratunkiem dla LOTu - upadłość

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 14 grudnia 2012, 14:03

  • Powiększ tekst

Narodowy przewoźnik od wielu lat przynosi straty, próbując walczyć z największymi liniami lotniczymi świata. Konieczne zmiany blokują albo politycy, albo niezbyt kompetentne zarządy przedsiębiorstwa.

Jedynym ratunkiem dla LOT-u jest restrukturyzacja przez upadłość – od lat jak mantrę powtarzają Adrian Furgalski, dyrektor ZDG Tor, i Włodzimierz Rydzkowski z Uniwersytetu Gdańskiego. LOT bis, który mógłby powstać, powinien przestać marzyć o zamorskich podróżach do Chin czy Ameryki i skoncentrować się na dowożeniu pasażerów do portów przesiadkowych wielkich graczy tego rynku: Lufthansy, Air France czy British Airways. Włodzimierza Rydzkowskiego nie dziwi jednak to, że przewoźnik nie próbuje dostosować się do obecnej sytuacji na rynku.

"Przez kolejne ekipy rządzące LOT traktowany jest jak łup polityczny i dlatego nikomu nie zależy, aby zaczął się zmieniać" – twierdzi. Adrian Furgalski mówi, że nic już nie uratuje przewoźnika, który od lat przynosi straty. Przypomina, że w tym roku firma sprzedała wiele udziałów w spółkach zależnych. Zastawiła też w leasingu zwrotnym budynek, w którym jest główna siedziba LOT-u.

W ten sposób zostało wygospodarowanych 900 mln zł, które w żaden sposób nie pomogły spółce. Furgalski ma długą listę winnych trudnej sytuacji w PLL LOT. Na początku wymienia polityków, którzy odsuwali reformy w spółce, a nominacji dokonywali w niej z klucza politycznego. Na drugim miejscu stawia samą firmę. Przez wiele lat w Locie panowało przekonanie, że firma nie zginie ze względu na to, że jest narodowym przewoźnikiem z tradycjami. Jeśli ktoś proponował plan oszczędnościowy, był on odrzucany.

Minister Mikołaj Budzanowski winą za całą sytuację w LOT obarcza byłego prezesa, Marcina Piróga, który jeszcze we wrześniu w uspokajającym tonie mówił o kondycji finansowej spółki. Pojawia się jednak pytanie, co przez dwa lata robili ludzie, których Skarb Państwa wprowadził do rady nadzorczej firmy lotniczej? Dlaczego nikt nie sprawdził, jak idzie i jakie rezultaty przynosi trwający w spółce proces restrukturyzacji.

Symptomatyczne w całej sytuacji jest to, że wczoraj rada nadzorcza spółki odwołała Piróga, a zarząd nad spółką do czasu wyłonienia nowego prezesa powierzyła Zbigniewowi Mazurowi, wiceprezesowi odpowiedzialnemu za finanse spółki przez ostatnie dwa lata. Na jego korzyść działa to, że gdy wchodził do zarządu, miał doświadczenie w branży lotniczej. Odniósł nawet sukces, przeprowadzając przez kontrolowaną upadłość LGS, spółki z grupy LOT, która obsługuje samoloty. Piróg przyszedł z Ruchu i o zarządzaniu linią lotniczą nie miał bladego pojęcia. W historii spółki podobnych przypadków było mnóstwo. Jej stery dostawali w ręce ludzie, którzy nie znali się na biznesie lotniczym.

Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej.

(DGP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych