Opinie

Farma wiatrowa / autor: Pixabay
Farma wiatrowa / autor: Pixabay

Rynek sam nie wierzy w zieloną transformację

Maksymilian Wysocki

Maksymilian Wysocki

Dziennikarz, publicysta, ekspert w dziedzinie wizerunku i marketingu internetowego, redaktor zarządzający portalu wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 9 listopada 2022, 16:01

    Aktualizacja: 10 listopada 2022, 09:43

  • Powiększ tekst

Pustosłowie Komisji Europejskiej weryfikuje rynek? Patrząc na ten pomijany wskaźnik, wydaje się, że zielona transformacja jak na razie trąci kompletnym nonsensem, jeśli nie wielkim oszustwem. Mimo pompatycznego tonu, jak na razie realnie widzimy tylko pył na wietrze i kij w turbinie

Wydawałoby się, że rozpędzonej zielonej lokomotywy nic już nie zatrzyma. Mimo racjonalnych przesłanek ku temu, by w dobie szalenie drogich nośników energii i inflacji na całym świecie zwracać się ku rozwiązaniom najtańszym, czyli – przynajmniej na czas przejściowy - tradycyjnym źródłom kopalnym. Jednak wszyscy jak jeden mąż zapowiadają tylko przyspieszenie inwestycji w OZE. Ma to oczywiście też pewien sens długoterminowy, choć nie jest pierwszym wyborem w kategorii decyzji racjonalnych w krótkim terminie. Nadgorliwość wykazywana przez Komisję Europejską w tym zakresie sensu już nie ma. A gdy spojrzeć na inny, jakoś pomijany szczegół, wydaje się, że zielona transformacja jak na razie trąci kompletnym nonsensem, bo skoro jest tak dobrze, to czemu ci, którzy mają w perspektywie krociowe zyski, właśnie zwalniają pracowników i to w rekordowym tempie?

Dust in the wind

ESG odmieniane było przez wszystkie przypadku przez wszystkich uczestników giełdowego parkietu przynajmniej przez cały ostatni rok. Po czasach sztucznego, ale masowego, pompowania raportów giełdowych przez spółki w celu podniesienia ich wyceny o podjętych przez nie działaniach proekologicznych, państwo, regulatorzy oraz uczestnicy rynku zaczęli mówić „sprawdzam”. Tzw. Hype na greenwashing dobiegł podobno końca. Trzeba już się naprawdę postarać, by dalej płynąć na tej zielonej fali. Tym bardziej powinno być łatwiej spółkom, które de facto mają ową zieloną transformację wdrażać.

CZYATJ TEŻ: ARP: Spadki cen węgla na rynku międzynarodowymOZE

Elektrownie wiatrowe onshore i offshore wydają się czarnym koniem wyścigu w umasowieniu produkcji zielonej energii, nawet w krajach najbogatszych nie zawsze świeci słońce, ale wiatr zawsze wieje, zwłaszcza silnie na morzu. Wśród największych producentów turbin wiatrowych na świecie są takie firmy, jak m.in. duński Vestas (#1, największy, o łącznej mocy turbin oddanych do użytku na 15,20 GW), chiński Goldwind (#2, 12,4 GW), hiszpańsko-niemiecki Siemens-Gamesa (#3, 8,64 GW), chiński Envision (4#, 8,46 GW), amerykański General Electric (#5, 8,3 GW) i kolejno chiński Windey, chiński Mingyang, hiszpańsko-niemiecki Nordex, chiński Shanghai Electric i chiński Dongfang Electric. W znakomitej większości oddane w 2021 roku do użytku turbiny wspomnianych firm to turbiny przeznaczone na farmy lądowe (pow. 90 proc. Niemal w każdym przypadku, poza Shanghai Electric, gdzie proporcje sa akurat odwrotne). Ponad połowa kapitału w tym biznesie, uwzględniając oddaną do użytku moc 83,4 GW tych 10 producentów, łącznie należy do Chińczyków (53 proc.). Amerykański kapitał, to zdecydowana mniejszość (8,3 proc.). Reszta to kapitał europejski, z krajów UE ( 30,6 GW). Reszta tej reszty i firmy poza tym TOP 10 największych producentów turbin, to już względna drobnica – to 15,8 GW energii z całości 99,2 GW pochodzących w 2021 roku z turbin wiatrowych lądowych i morskich.

Podsumujmy na razie, 37 proc. Energii z TOP 10 producentów turbin wiatrowych to kapitał z krajów UE, która dociska zieloną transformację, przykręcając śrubę poprzez jeszcze ambitniejsze Fit for 55, zakaz produkcji aut spalinowych po 2035 roku, walkę z węglem, nadal z umiarkowaną wrogością wobec atomu… Te firmy wydają się skazane na sukces i rynek już powinien dyskontować w jakiś sposób perspektywę złotych gór przynoszonych w najbliższej przyszłości przez te firmy, a przez te z europejskim kapitałem już w ogóle. Co mogło pójść nie tak?

A jednak coś poszło bardzo nie tak. Wiatrowe biznesy takich koncernów jak General Electric czy Siemens Gamesa notują straty i redukują zatrudnienie. Zwalniają ludzi w czasie, gdy łańcuch dostaw powinien się właśnie z wielką dynamiką rozpędzać!

Kij w turbinie

Pierwszy był niemiecko-hiszpański Siemens Gamesa, który ogłosił, że zwolni ok. 2,9 tys. pracowników, czyli ogółem zwalnia 10 proc. załogi. Mało tego! Grupa ma poszukiwać kupca na dwie spółki zależne, które produkują komponenty do wiatraków w Hiszpanii, Indiach, Chinach i Brazylii. To zwolnienie kolejnych 1,4 tys. pracowników. General Electric (wiele zakładów produkcyjnych w Europie, także w Polsce) zapowiada restrukturyzację, czyli zwolnienia - szacuje się, że mają one objąć kilkaset osób. Wcześniej GE zrezygnowało z budowy fabryki łopat do turbin w Wielkiej Brytanii (planowano zatrudnienie 750 osób). Powód? Brak zamówień.

Jaki stąd wniosek? Skoro jest tak super, to dlaczego jest tak źle? Wniosek może nasuwać się, w sposób oczywisty, jeden. Wbrew opinii, że winne temu są problemy w łańcuchach dostaw i inflacja, moim zdaniem to jednak dowód na to, że na obecnym etapie te wszystkie deklaracje są picem na wodę, a nie biznesem.

Komisja Europejska chce, aby udział OZE w 2030 r. wynosił 45 proc. Stowarzyszenie WindEurope wyliczyło, że wymagałoby to zwiększenia mocy zainstalowanych w energetyce wiatrowej z obecnych ok. 190 GW do 510 GW. To znaczy, że by tak się stało, co roku średnio należałoby włączać do systemu 39 GW prądu z nowych turbin, a jak na razie jest to tylko 18 GW.

Gdyby rynek wierzył w to, że zielona transformacja jest tak konieczna i nieunikniona, te firmy zatrudniałyby tylu nowych ludzi, zamiast ich zwalniać. A tak, jak na razie, zarabiają wszyscy, łącznie ze spekulantami, ale nie ci, którzy tę zieloną transformację mają de facto przeprowadzać, zapewniając technologiczne rozwiązania. Jest to, co najmniej, bardzo zastanawiające.

Maksymilian Wysocki

CZYTAJ TEŻ: Czy Facebook zmierza ku upadłości?

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych