Opinie

Prócz problemu ze złotym mamy problem komunikacyjny bardzo ważnego resortu / autor: Fratria / Andrzej Wiktor
Prócz problemu ze złotym mamy problem komunikacyjny bardzo ważnego resortu / autor: Fratria / Andrzej Wiktor

TYLKO U NAS

Pyrrusowe zwycięstwo ministra finansów

Komentator wGospodarce.pl

Komentator wGospodarce.pl

  • Opublikowano: 2 stycznia 2024, 13:30

  • Powiększ tekst

Na marginesie noworocznej fali paniki wokół notowań złotego nie sposób przejść do porządku dziennego nad sposobem, w jaki poradził sobie w sytuacji kryzysowej minister finansów Andrzej Domański.

Żeby było jasne – ministrowi finansów należy się pochwała za skuteczną reakcję w noworoczny wieczór. „Wziął na klatę” całe napięcie. Jego komunikat z prywatnego konta w mediach społecznościowych osiągnął skutek – uspokoił nastroje. Jednak nie sposób nie zapytać, czy osobista interwencja ministra finansów, odwołanie się do autorytetu urzędu było najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji?

Opcja atomowa

Być może sytuacja była tak poważna i wymagająca natychmiastowej reakcji, że trzeba było użyć każdego sposobu, by zatamować rozlewanie się nastrojów paniki. Potrzebna była opcja atomowa i minister finansów jej użył. Ten ruch ma jednak swoje bolesne skutki uboczne: pokazał czarno na białym, że infrastruktura informacyjna resortu finansów w praktyce nie istnieje! Gdzie było w sytuacji kryzysowej biuro prasowe resortu, uruchamiające cały niezbędny w tej sytuacji wachlarz działań informacyjnych? Że co? Biuro na noworocznym urlopie? W przypadku takiego resortu? Wolne żarty…

»» O noworocznym kryzysie wokół złotego czytaj tutaj:

Burza wokół złotego. Odezwał się aż minister finansów

Atak na polską walutę? MF bada sprawę kursu PLN!

Poleganie w sytuacji kryzysu komunikacyjnego na postach samego ministra jest szalenie krótkowzrocznym myśleniem. Jeśli miałoby się stać stałą praktyką, to szybko zdewaluuje się wartość takich komunikatów i „znieczuli” uczestników rynków finansowych na perswazyjną moc słów ministra Andrzeja Domańskiego. Opcja atomowa jest skuteczna, ale działa najmocniej za pierwszym razem, potem siła takich komunikatów będzie tylko słabła i słabła.

Jarząbek Wacław nadaje

Dlatego gorzko ironicznie brzmi w istocie fala pochwalnych komentarzy pod opublikowanym 1 stycznia o godzinie 22 postem ministra finansów,: „Spokojnie. Ten kurs złotego, który sieje panikę to fejk”.

„Ochom” i „achom” nie było końca: „Minister Finansów czuwa i reaguje. Tak właśnie powinno być”; „Jestem pod wrażeniem, że czuwa Pan w dniu wolnym od pracy. Brawo”; „Dziękuję, chociaż zrozumiałbym brak tego komunikatu wszak dzisiaj święto”, „Dzięki fachowcom jak Pan wierze, że ten rząd da radę”, „Boże jak to dobrze ze Pan jest ministrem finansów!!!! Kompetentny człowiek na stanowisku! Dziękuje”. „Prawidłowa i szybka reakcja. Tak powinno działać państwo, brawo!”.

Przez litość nie cytuję adresów, z których padały słowa godne niezapomnianego cytatu z „Misia” Stanisława Barei: „Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. To śpiewałem ja, Jarząbek Wacław, trener II klasy”.

Superresort za kotarą milczenia?

W istocie bowiem z historii noworocznego wieczoru wynika, że prócz problemu ze złotym mamy problem komunikacyjny bardzo ważnego resortu. Rzecz nabiera dodatkowej wagi, bo w obecnym rządzie MF może wyrosnąć na superresort gospodarczy, przypominający „udzielne księstwo na ulicy Świętokrzyskiej” z lat 90.

Pisze o tym tak dr Artur Bartoszewicz na łamach najnowszego numeru „Gazety Bankowej”:

„Ostatnie lata doprowadziły do umniejszenia pozycji ministra finansów w procesie decyzyjnym, de facto sprowadzając go do roli księgowego, zaś wszystko wskazuje na to, że nowy rząd postanowił istotnie wzmocnić jego rolę. Oznaczać to będzie powrót do procesu negocjacji poszczególnych ministrów z resortem finansów. Nikt w nowopowstałej koalicji nie mam tak silnej pozycji jak premier Donald Tusk, nikt z ministrów nie ma zagwarantowanych środków na realizację swoich planów. To od decyzji ministra finansów i wsparcia premiera będzie zależało to, czy koalicjanci będą w stanie realizować swoje plany polityczne.”.

»» O najnowszym wydaniu „Gazety Bankowej” czytaj tutaj:

„Gazeta Bankowa”: Prognozy 2024

Niepokojąca jest w tym wszystkim myśl, że to co zobaczyliśmy w noworoczny wieczór może nie być incydentem, ale konceptem działania całego rządu, który sam nie ma rzecznika prasowego, a zamierza się komunikować z mediami i rynkiem tylko wtedy kiedy uzna to za stosowne, albo gdy zostanie przyparty do ściany.

Krzysztof Kotowski

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych